Podczas swoich ostatnich pobytów, zamiast deptać szlaki, przemierzałem połacie towarzyskie, słuchając historii, opowieści przy ognisku, dzieląc smutki i radości...
Oto oni, ludzie wyjątkowi, unikalni, posiadający jednak jeden wspólny mianownik, który powoduje, że siadając z nimi na ganku schroniska, czy przy ognisku czujesz się jakbyś znalazł się w gronie najlepszych znajomych, bliskich ci. I sam nie wiem, co to za tym stoi, jaka cecha charakteru, czy część historii życia. Może to miłość do tego miejsca, może podobne doświadczenia, spojrzenie na życie, a może w końcu to same Bieszczady rozstaczają wokól siebie tą magię, która skrycie wkrada się w serce i rozprzestrzenia się jak wirus... A może to wszystko po trochu.
Prawdziwie jak tylko mogłem :)
Artur
Tomek
Portret zbiorowy
A to ja i Tomek
Marcin
Artur Z rodziną
DJ Stop... cholera stary, zapomniałem jak masz na imię !
Toż to pan Józek od światełek!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuń