Po długiej przerwie powracam z kolejnymi portretami. Wiem, dawno mnie nie było, ale żyję i jestem. Byłem w Bieszczadach dwa razy w tym roku, wkrótce wybieram sie po raz kolejny... może na dłużej, kto to wie...
Podczas swoich ostatnich pobytów, zamiast deptać szlaki, przemierzałem połacie towarzyskie, słuchając historii, opowieści przy ognisku, dzieląc smutki i radości...
Oto oni, ludzie wyjątkowi, unikalni, posiadający jednak jeden wspólny mianownik, który powoduje, że siadając z nimi na ganku schroniska, czy przy ognisku czujesz się jakbyś znalazł się w gronie najlepszych znajomych, bliskich ci. I sam nie wiem, co to za tym stoi, jaka cecha charakteru, czy część historii życia. Może to miłość do tego miejsca, może podobne doświadczenia, spojrzenie na życie, a może w końcu to same Bieszczady rozstaczają wokól siebie tą magię, która skrycie wkrada się w serce i rozprzestrzenia się jak wirus... A może to wszystko po trochu.
Prawdziwie jak tylko mogłem :)
Artur
Tomek
Portret zbiorowy
A to ja i Tomek
Marcin
Artur Z rodziną
DJ Stop... cholera stary, zapomniałem jak masz na imię !